Grypa szaleje w Naprawie

Zanim zapłoną nasze biblioteki

 

Z Codziennika:

bridgeBudowanie pomostów

Chodzą słuchy (nie czytam, nie śledzę), że na dużym obszarze rynku medialnego, na którym obowiązuje „cała prawda całą dobę” i gdzie „nam nie jest wszystko jedno” usiłuje się ostatnio tłumić wiadomości z Instytutu Roberta Kocha (jest niemieckim odpowiednikiem SANEPIDu), który doniósł niedawno o szerzeniu się w Niemczech niebezpiecznych chorób wwożonych do kraju przez imigrantów (wyniki badań przedrukowała „GP”).
Blokowanie tego typu informacji jest tym samym, co w 1986 roku blokowanie przez kilka pierwszych, newralgicznych dni wiadomości o wybuchu w Czarnobylu. (Rozdawanie płynu Lugola po trzech dniach od nadciągnięcia nad Polskę radioaktywnej chmury było „musztardą po obiedzie”, ale natychmiastowe ogłoszenie stanu zagrożenia spowodowałoby schronienie się ludzi w domach czy piwnicach, aby nie wystawiać się na ekspozycję szkodliwych promieni. Skutki zatajenia wybuchu są i będą obserwowane przez dziesięciolecia; czy nie jest zastanawiające skąd w ostatnich latach tyle nowotworów tarczycy i przypadków choroby Hashimoto ?- sama nagle ze zdumieniem stwierdziłam, że niemal 1/4 moich znajomych zaczęła cierpieć na tę chorobę).

Śledzę prasę obcojęzyczną, w szczególności prasę naukową, i w wielkim skrócie można powiedzieć tak:
Rzeżączka antybiotykooporna od kilkunastu lat szaleje na zachodzie Europy, w szczególności zaś w UK (piszą o tym częściej dopiero od kilku lat).
Na Ukrainie w dużej liczbie, a w Europie zachodniej na razie nie masowo, ale zdecydowanie wyraźnie, pojawiła się lekooporna gruźlica płuc. Kilkanaście lat temu jej ogniska były zlokalizowane i zamknięte na dalekiej Syberii i w niektórych krajach Bliskiego i Dalekiego Wschodu oraz Afryki. Obecnie rozlały się po Europie.

Jeśli chodzi o Polskę, to największa zachorowalność na gruźlicę jest odnotowywana w Małopolsce: ponad 500 Małopolan rocznie choruje na tuberkulozę, przy czym liczba ta rośnie z roku na rok, a choroba dotyka coraz młodszych osób. Ponadto pojawiła się u nas, przywleczona zza granicy, gruźlica nieuleczalna, która jest tak samo groźna( lub nawet groźniejsza) jak AIDS.
Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc w Jaroszowcu mówił w styczniu 2017r: „Liczba gruźlików niereagujących na podawane antybiotyki w ciągu ostatnich lat wzrosła o kilkaset procent. W 2011 r. do Jaroszowca trafił tylko jeden chory zarażony szczepem prątków odpornych na leki, w ostatnich 12 miesiącach było ich już 9.
Leczenie tego rodzaju gruźlicy jest wyjątkowo trudne i dla pacjenta oznacza nawet 20-30 miesięcy spędzonych w izolacji. Dużo rzadziej kończy się również sukcesem. Pomóc udaje się zaledwie 13-17 proc. chorych, reszta umiera. Ostatnio wypisaliśmy do domu pacjenta, który spędził na oddziale blisko 600 dni, jego leczenie pochłonęło ok. 160 tys. zł, ale dla nas to ogromny sukces”. Cały wywiad :
TUTAJ.

Ale gruźlica to tylko jedna z plag, które zaczynają nas gnębić. Co do wielu innych zagrażających nam chorób zakaźnych przywleczonych z Afryki i Azji można zdobyć trochę wiedzy na stronach: www.medycynatropikalna.pl.

Jak wystrzegać się zarażenia gruźlicą starsi pamiętają z czasów głębokiej, starej komuny, kiedy to „grypa szalała w Naprawie”, ale młodsze osoby trzeba uświadomić. I to nie tylko co do gruźlicy. Na pytanie „Jak się bronić przed nieznanymi nam dotąd chorobami?” powinna odpowiedzieć nasza prasa codzienna oraz TVP zmasowaną akcją informacyjną.
Przede wszystkim jednak nasuwa się pytanie: Czy nasza Służba Zdrowia jest na to przygotowana? Skoro na skutek wieloletniego skąpego finansowania, zbiurokratyzowania, ciągłych zmian w przepisach i braku lekarzy oraz pielęgniarek nie nadąża ona z leczeniem pacjentów z tutejszych, „zwykłych” chorób?

Trzeba też dodać, że organizm znacznie gorzej znosi choroby egzotyczne, z innego klimatu, z którymi się dotąd nie zetknął. I tak np. zakażenie amebą dla osobnika żyjącego w tropikach jest wręcz normą i nie przeszkadza w życiu, Europejczyk natomiast po kilku-kilkunastu latach umiera na rozpad wątroby.

***

PS Bardzo dziękuję PT Czytelnikom, którzy pamiętali o moich imieninach.
Całe tabuny „kwiatów” (bo są to świetliki, nocą, w lesie) w podzięce:

Swarms of fireflies illuminate the undergrowth in a forest on Shikoku,Japan,fot Kei Nomiyama

This entry was posted in Popularyzacja nauki, Varia and tagged , , , . Bookmark the permalink.

Comments are closed.